Według jednego z głównych przedstawicieli mikroekonomicznych teorii czyli G. Beckera, ekonomia tłumaczy nie tylko zagadnienia związane z rynkiem, pracą czy kapitałem, ale także całość ludzkich zachowań. Dlatego też da się przedstawić proces doboru partnera w oparciu o pewne analizy ekonomiczne. Niemożliwe? A jednak! Miłość w żadnym wypadku nie wiąże się z logiką, rynek matrymonialny rządzi się jednak swoimi prawami…
Ekonomia a wybór drugiej połówki.
Na czym polega miłość w ujęciu mikroekonomicznym?
Według podejścia mikroekonomicznego człowiek to istota działająca racjonalnie i dąży zawsze do maksymalizacji osiąganych zysków i związanej z tym maksymalnej satysfakcji i zadowolenia z danej transakcji, mimo iż nie zawsze zdaje sobie sprawę. Jednostki mają zakodowane w swojej naturze by racjonalnie oceniać każdą sytuację i optymalnie lokować swoje zasoby, by następnie czerpać z nich zysk. Zysk nie jest jednak wyłącznie dobrem materialnym, może nim być prestiż, uznanie, bezpieczeństwo czy inna wartość. Zysk jest definiowany jako różnica, którą ludzie odczuwają pomiędzy wartością tego, co wskutek pewnych posunięć lub decyzji można osiągnąć, a wartością tego, co można stracić. Transakcja natomiast nie ma wyłącznie wymiaru finansowego, ma ona bardziej charakter wymiany np, takiej, jaka następuje gdy atrakcyjna kobieta wchodzi w związek z zamożniejszym i lepiej wykształconym mężczyzną. Ona dostarcza mu pożądanych przez niego walorów (urody, młodości i zdrowych dzieci), a on w zamian zapewnia jej dobrobyt finansowy i wyższą pozycję społeczną.
Każdy ma swoją cenę!
Z wszelkimi transakcjami na rynku matrymonialnym związany jest fakt, że to sam rynek wycenia wartość i walory danej jednostki, jako potencjalnego partnera. Jak pisze znany badacz zjawiska staropanieństwa K. Tyniecki: „Ta ‘’wycena” będzie opierała się na odzwierciedleniu w rynkowej pozycji jednostek indywidualnych preferencji uczestników rynku małżeńskiego.” Kierowanie się ludzi w doborze partnerskim kalkulacją i chęcią osiągnięcia jak największych korzyści jest niezaprzeczalnym faktem. Tłumaczy to też, dlaczego większość upośledzonych czy to motorycznie czy umysłowo ludzi lub tych o najniższej pozycji społecznej skazanych jest na samotność. Z punku widzenia bowiem racjonalnie działającej jednostki, związek z taką osobą nie tylko nie daje wymiernych korzyści, ale może przynieść również straty.
Poza tym teoria racjonalnego wyboru tłumaczy także, dlaczego ludzie zwykle dobierają się w pary z jednostkami o podobnym statusie, ale nigdy niższym. Mimo iż kobieta o niskiej pozycji może marzyć o bardzo dobrze usytuowanym parterze, to wie że nie będzie wstanie pokonać dużej konkurencji, która w dodatku ma cenniejsze walory i ją przewyższa, dlatego będzie poszukiwała partnera na swoim poziomie. To wszystko powoduje, że na rynku małżeńskim zachowane jest status quo.
Rynek małżeński a rynek pracy.
Poza tym istnieją inne ciekawe stanowiska mikroekonomiczne takie, jakie prezentuje np. Valerie Kincaid Oppenheimer, która tłumaczy proces doboru partnera za pomocą modelu poszukiwania pracy. Każdy człowiek ma pewne oczekiwania w stosunku do stałego partnera, tak jak osoba szukająca pracy ma pewne wymagania odnośnie swojego zatrudnienia. Jednym z najważniejszych kryteriów, jakim kierują się ludzie przy podjęciu danej pracy jest płaca. Poniżej oczekiwanego i akceptowalnego poziomu płacy (tzw. reservation wage) jednostki zwykle nie podejmują się zatrudnienia. Mają wtedy dwa wyjścia: bądź poświęcają czas na szukanie lepszych perspektyw zawodowych bądź obniżają swoje wymagania płacowe. Długie poszukiwanie innych możliwości zatrudnienia niesie ze sobą jednak pewne niebezpieczeństwo, więc opłacalne jest jedynie wtedy, gdy korzyści z inwestowania w przedłużające się poszukiwania będą wysokie i będą w pełni rekompensowały poniesione koszty. Podobnie jest na rynku małżeńskim. Wymagania odnośnie tego, jakie walory powinien posiadać potencjalny kandydat na męża bądź żonę odpowiadają w modelu poszukiwania pracy, płacy akceptowalnej, czyli reservation wage. Dlatego też ludzie z reguły nie będą bardzo długo poszukiwali idealnego partnera, bo są świadomi dużego ryzyka, że go nie znajdą, a gdy będą chcieli znaleźć mniej satysfakcjonującą, aczkolwiek ciągle opłacalną ofertę matrymonialną, to okaże się, że rynek jest już tak przebrany, że nie ma z kogo wybierać.
Nie wybrzydzaj!